Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:31, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Tak, dokładnie, to będzie amerykańska restauracja. Włożyłam w nią sporo pracy i serca, dlatego, cholera, strasznie się denerwuję - powiedziała szczerze Victoria, ujmując w dłoń kubek z herbatą i upijając spory łyk, uprzednio ochłodziwszy ją strumieniem zimnego powietrza. Uśmiechnęła się delkatnie do Jillian. - Mam nadzieję, że choć jedna osoba powie mi, że jej smakowało. I że będzie jej się podobać wystrój czy coś. - Victoria zorientowała się, że plecie od rzeczy. - Brakowało mi ciebie - dodała z uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:39, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- I wzajemnie - odpowiedziała Jill, nie przestając się uśmiechać. Miała szczerą nadzieję, że Victoria wreszcie zacznie nowe życie, szczęśliwsze niż kiedykolwiek. Zasługiwała na to; sporo już przeszła, a miała przecież dopiero dwadzieścia trzy lata. Na pewno wzięcie losu we własne ręce było genialnym pomysłem - dużo lepszym niż bezczynne stanie w miejscu i czekanie na cud.
- Tak się cieszę - odezwała się jeszcze Jill, sięgając po swoją herbatę. - Nie denerwuj się, wszystko się uda, zobaczysz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:52, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Ale przyjdziesz, co? Bez ciebie to by nie było przecież to samo - powiedziała Victoria, znów zanurzając usta w ciepłej herbacie. Naprawdę czuła się szczęśliwa, częściowo dlatego, że wreszcie zaczęła doceniać międzyludzkie relacje. Nie chodziło o to, żeby ciągle brać, nawet nie o to, żeby też dawać. Rozmowa wystarczyła, była lekarstwem na wiele rzeczy. - Hej, Jill, pewnie cię to zainteresuje. Pogodziliśmy się ze Scottem, możliwe, że nawet uda nam się zaprzyjaźnić. - Na twarzy Victorii pojawił się szczery, szeroki uśmiech. Nikt nie kochał Scotta bardziej niż jego kuzynka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:16, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Victoria wiedziała, jak trafić do Jill. Oczywiście, że bez niej to nie byłoby to samo.
- Jasne, że przyjdę, nie mogłabym tego przegapić - powiedziała, nadal szczerząc zęby. - Nie wiem, co z Ryanem, ale postaram się zabrać go ze sobą. - Zrobiła dłuższą pauzę. - Dobrze, że obydwoje ze Scottym poszliście po rozum do głowy. Widziałaś się z nim ostatnio? Nie wiesz, jak się przedstawiają sprawy z Olivią?
Cóż, może Vicky nie należała do osób najlepiej poinformowanych w kwestii życia osobistego Scotta, ale Jill też była złakniona plotek, a znowu minęło sporo czasu, odkąd rozmawiała ze swoim kuzynem. Miała nadzieję, że zobaczą się na tym otwarciu, skoro Victoria już się z nim pogodziła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:24, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Z tego co wiem sprawa rozwija się całkiem nieźle. Scott powiedział, że postara się zabrać ze sobą Olivię. Jest bardzo poważny, kiedy o niej wspomina, widać, że nieźle mu zależy. - Victoria uniosła do ust kubek, grzechocząc swoją bransoletką. Sama już zdążyła zapomnieć, co to znaczy być dla kogoś kimś tak bardzo ważnym. Nie dała jednak tego po sobie poznać, na jej ustach wciąż gościł uśmiech. - Mam nadzieję, że im się ułoży, Scott na to zasłużył - dodała, patrząc w oczy Jillian.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:33, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jill skinęła ochoczo głową, z radością przyjmując słowa Victorii.
- Nie musisz mi tego mówić. - W osobistej hierarchii wartości panny Higgins Scotty był zdecydowanie i niezaprzeczalnie na pierwszym miejscu, sporo przed całą resztą świata. I chociaż wiedziała, w jaki sposób traktuje kobiety (teraz uśmiechnęła się blado na wspomnienie ostrzeżenia, jakiego kiedyś - bezskutecznie - udzieliła Victorii), liczyła na to, że chociaż trochę się zmienił. Wydawało jej się, że odrobinę złagodniał, odkąd wrócił z tej cholernej, niezaplanowanej podróży do Stanów. Zresztą, sam jej ostatnio mówił, że nie chciałby być sam.
- A ty? - odważyła się w końcu zapytać. - Widujesz się z Waltem?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:40, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Victoria na moment spuściła wzrok - ten temat nadal wydawał jej się wstydliwy. Nie przywykła do odsłaniania ludziom swoich uczuć, a w ciągu ostatnich dni musiała to robić dwukrotnie. Westchnęła ciężko.
- Tak, widujemy się średnio raz w tygodniu. Chodzimy razem na quidditcha - powiedziała, zdając sobie sprawę z faktu jak głupio brzmi to w jej ustach. Przypomniała sobie ich ostatnią potreningową zabawę i prawie zakrztusiła się herbatą. Nawet przed samą sobą mogła przyznać, że było to dość popieprzone.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:46, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jillian nie miała najmniejszego zamiaru prawić Victorii kazań, i to nie tylko dlatego, żeby nie wyszło, że się wymądrza. Nie o to przecież chodziło. To było jej życie, mogła sobie robić z nim, co tylko zechce. Tylko że Jill nie widziała w tym wszystkim sensu. Nadal była zdania, że Knight i Victoria nie powinni się widywać. Czy w ogóle którekolwiek z nich czerpało z tych spotkań jakieś korzyści? Szczerze w to wątpiła, ale przecież nie była obeznana ze szczegółami. Jedyne, co potrafiła sobie wyobrazić, to cierpienie (tak, dosłownie) Victorii za każdym razem, kiedy patrzyła na Walta ze świadomością, że nigdy nie będzie jej.
- Naprawdę uważasz, że to jest dobry pomysł? - spytała cicho.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Victoria Archibald
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 2134
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 0:52, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
- Nie wiem, Jill, ale nie potrafię z niego zrezygnować. Po prostu - powiedziała Victoria, a potem wzruszyła ramionami. Nie chciała rozmawiać na ten temat. Nie chciała mierzyć się z decyzją, którą kiedyś - tego była pewna - będzie musiała podjąć. Ale jeszcze nie teraz. Dopiła herbatę i podniosła się z krzesła. - Muszę już lecieć, Jill, bo czeka na mnie jeszcze kilka spraw w restauracji. Widzimy się jutro i dziękuję za wszystko - dodała, pocałowała Jill w policzek, w biegu założyła płaszcz i już jej nie było.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:07, 18 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Jill miała wrażenie, że Victoria ucieka. No cóż, nic dziwnego, że nie chciała rozmawiać o Walcie, chyba sama była doskonale świadoma, że ta sytuacja nie jest normalna. To było wybitnie niesprawiedliwe. Dlaczego dziewczyna taka jak Vicky nie potrafiła znaleźć szczęścia w miłości? Może dlatego, że miała na sumieniu, może niekoniecznie świadomie, sporo męskich serc? Szkoda, że musiała pokutować za to, że jest po prostu przepiękna. Jill czasem jej zazdrościła, że za pomocą jednego uśmiechu czy słowa jest w stanie zdobyć praktycznie każdego, kogo zechce (no dobrze, prawie każdego). Ale zawsze po namyśle uznawała, że woli swoje nudnawe życie, w którym nie było miejsca na niezliczone romanse.
Dopijając herbatę, Jill uświadomiła sobie, że nie wie, gdzie i o której jest to otwarcie. Będzie chyba musiała napisać do Victorii. Albo może skontaktuje się ze Scottym? Westchnęła głęboko, wstała z krzesła, usiadła na podłodze i zaczęła zbierać karty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:21, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Scott stanął pod drzwiami mieszkania Jill strzepując śnieg ze swojej czupryny. Śnieg znów sypał, a on wybrał się spacerem, za co teraz się przeklinał. W jego dłoniach znajdowało się duże pudełko czekoladek, nie byle jakich, bo belgijskich, o przeróżnych smakach. Zadzwonił na dzwonek i cierpliwie czekał aż po drugiej stronie usłyszy znajome kroki, a drzwi się otworzą. Nie czekał zbyt długo. W progu stanęła uśmiechnięta Jill.
- Cześć, Rudolfie. - Powiedział ze śmiechem, patrząc na smugę czerwonej farby na jej nosie. Wyciągnął do niej ładnie zapakowane pudełeczko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:32, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jill uwielbiała zimę, ale dzisiaj nie miała najmniejszej ochoty wychylać nosa za próg domu. Ostatnio ubrudziła farbą swój ulubiony sweter i za nic nie mogła wywabić z niego uciążliwej plamy, a we wszystkim innym było jej zwyczajnie za zimno. Spędzała więc wieczór w pracowni, dała się ponieść wenie twórczej, a efektem nie był jedynie brudny nos. Ucieszyła się jednak, kiedy zobaczyła Scotty'ego. Zresztą, zawsze się cieszyła na jego widok.
- Cześć, Scotty - odezwała się wesoło, biorąc od niego czekoladki. Zerknęła na pudełko. - A to co, łapówka?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:44, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Scott nie mógł nie uśmiechać się do niej, właściwie od kiedy otworzyła drzwi szczerzył się ciągle. Było w Jill coś takiego, że nawet jeśli śmierdziała farbami (nie każdy kochał ten zapach) i cała była nią poplamiona to nie miał żadnych oporów by uścisnąć ją na powitanie.
- Taka mała. Albo właściwie dodatek do herbaty, na którą mnie zaprosisz. - Stwierdził przekraczając próg, nie czekał na szczególne zaproszenie. - Ale zamawiam te miętowe. - Powiedział ściągając płaszcz i odwieszając go na wieszak.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:52, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jillian roześmiała się wesoło, potrząsając lekko pudełkiem.
- Dobra, ale nie wszystkie - zastrzegła i skierowała się do kuchni. Jak zwykle poruszała się na palcach, zima jednak odwiodła ją od pomysłu łażenia z bosymi stopami, więc odziała je w intensywnie czerwone, wełniane skarpety sięgające połowy łydki. Szkoda, że nie były antypoślizgowe; przekraczając próg kuchni, Jill przejechała po kafelkach, z trudem łapiąc równowagę. - No patrz, ktoś chciał mnie zabić. Porzeczkowa herbata dla pana?
Wstawiła wodę na herbatę i usiadła sobie na blacie, machając wesoło nogami.
- Co słychać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:59, 15 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Scott stanął obok lodówki opierając się o nią. Ładnie się tam komponował, prawda? Młody (prawie) Bóg zawitał do szarej, kuchennej rzeczywistości panny Higgins.
- Tęskniłem. - Powiedział zakładając ręce na piersi. - Zmyłaś się z imprezy zbyt szybko! Ryan grzecznie cię odprowadzi? - Zapytał przyglądając się karteczkom przyczepionym magnesami do lodówki. Użył imienia Collinsa, proszę docenić!
Chyba powinien opowiedzieć to czego dokonał jej chłopak ostatnio. Cóż, zyskał tym uznanie Scotta.
- Opowiadał ci co ostatnio przytrafiło się Amy? - Szczęki Scotta zacisnęły się na samo wspomnienie tej historii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|