Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Mieszkanie Jillian Higgins przy Gordon Street 17/7
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 34, 35, 36  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:41, 17 Gru 2012    Temat postu:

Zmiana tematu zdecydowanie dobrze zadziałała na nich oboje. Jill spojrzała na Scotta szeroko otwartymi oczami, podejrzewając, że może sobie z niej żartować.
- Nic nie wiem nawet o jego istnieniu - mruknęła, nie kryjąc niezadowolenia.
No tak, ostatnio nie miała zbyt wielu okazji, żeby porozmawiać z Victorią. Ta informacja wymagała obgadania, zdecydowanie. Jill miała nadzieję, że Vicky wreszcie spotka kogoś, dzięki komu zapomni o Walcie.
- A tobie mówiła coś poza tym?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scott Munro
Administrator



Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:32, 18 Gru 2012    Temat postu:

Scott miał taką samą nadzieję, że Victoria w końcu zacznie wybierać odpowiednich facetów, bo ani on ani Knight nimi nie byli.
- Nic. Nie chciała nic więcej powiedzieć, ale nie jestem jej przyjaciółką. - Powiedział ze rozbawieniem, nawet nie chciał wyobrażać sobie siebie w rolu kobiecej. - To zadanie będzie należeć do ciebie. - Powiedział zerkając na zegarek.
- Pójdę już, zrobiło się późno. - Stwierdził wstając od stołu. - Wpadniesz do nas kiedyś na obiad? Teraz kuchnię opanowały Janet z Amy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:15, 06 Sty 2013    Temat postu:

Camille stęskniła się za Jillian. Naprawdę. Tyle się działo ostatnio, że jakoś nie miały okazji się zobaczyć. Utrzymywały ze sobą co prawda kontakt smsowo-telefoniczny, ale to jednak nie to samo. Dlatego Camille postanowiła to zmienić. W mroźny, grudniowy dzień, jeden z ostatnich w tym roku, stanęła pod drzwiami z ogromną torbą... żarcia. Poważnie. Kiedyś obiecała Jillian, czy może samej sobie, że przygotuje dla swojej przyjaciółki tygodniową ucztę. I dotrzymała słowa. Miała co prawda kilka potraw przygotowanych z myślą o święta, ale były też takie, które gotowała cały poprzedni dzień tylko dla Jilll. Szczerzyła się przy tym niemiłosiernie - jej życie co prawda znów trochę zboczyło z toru i biegło w tę ciemniejszą stronę (o tym powinna powiedzieć Jill - to właściwie jeden z powodów, dla którego tu jest), ale Camille nie traciła optymizmu. Nie traciła wiary, że będzie dobrze, że wyjdzie, wszyscy wyjdą z tej niefajnej sytuacji cało, w dodatku miała fantastyczne święta (to opowieść na inną okazję) i cieszyła się, że zobaczy przyjaciółkę.
Zmarznięta, z zaczerwienionym nosem, zaróżowionymi policzkami i uśmiechem na ustach, zadzwoniła do drzwi, niecierpliwie przestępując z nogi na nogę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:33, 06 Sty 2013    Temat postu:

Jill nie spodziewała się gości, ale zdążyła już przywyknąć do tego, że mało kto się zapowiada, zanim złoży jej wizytę. Cóż, może gdyby raz czy dwa nie zastali jej w domu, dzwoniliby, żeby się upewnić, że nie przyjdą na darmo. Może powinna częściej wychodzić. Tylko że zimą ciężko było znaleźć miejsce, w którym mogłaby rozłożyć sztalugi.
Dzwonek do drzwi przerwał jej malowanie obrazu dla Victorii. Podczas świątecznej kolacji Charles przypomniał Jill obietnicę, którą kiedyś złożyła pannie Archibald; teraz była dobra okazja, żeby ją spełnić.
Dzwonek się powtórzył, więc Jillian wytarła przybrudzone dłonie w robocze spodnie i ruszyła szybkim krokiem do przedpokoju.
- Idę! - krzyknęła. Dopadła drzwi, przekręciła klucz, który, co dziwne, tkwił w zamku, i otworzyła. Widząc Camille, natychmiast się rozpromieniła. - Cześć, Cammie!
Objęła ją za ramiona, nie myśląc o tym, że może ubrudzić ją farbą, a potem cmoknęła ją w policzek. Camille pachniała czymś słodkim (chyba wanilią) i mrozem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 2:44, 06 Sty 2013    Temat postu:

Camille też nie myślała o tym, że może zostać ubrudzona farbą. Dała się trochę pościskać Jillian, odwzajemniając ten prosty gest, chociaż miała w zasadzie trochę utrudnione zadanie przez reklamówkę, którą trzymała w dłoni.
- Mam coś dla ciebie - oznajmiła nagle. No tak, bo Camille van Leer rzadko kiedy się wita. Odsunęła się od Jill, zamknęła za sobą drzwi i wyciągnęła przed siebie reklamówkę z jedzeniem. - Wszystkiego dobrego, wesołych świąt, smacznego!
Jill przyjęła podarek z trochę dziwną miną, ale nic nie powiedziała, przynajmniej na razie. A to nie była jedyna niespodzianka! Camille chwile pogrzebała w swojej torebce i po chwili wyciągnęła niewielką paczuszkę. A w niej znajdował się zestaw trzech płyt z muzyką... najróżniejszą, ale nastrojową.
- Podobno nieźle się przy tym tworzy - powiedziała, z oszałamiającym uśmiechem. - A jeśli nie tworzy, to na pewno pije.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 3:01, 06 Sty 2013    Temat postu:

Jillian też miała coś dla Camille. Całkiem sporo czasu spędziła na zastanawianiu się, co podarować przyjaciółce na święta, ale w końcu uznała, że własnoręcznie wykonane prezenty są najlepsze. Któregoś dnia w przypływie inspiracji przeniosła na płótno obraz, który majaczył dość wyraźnie w jej pamięci: Camille i Walta tańczących do Beatlesów na przyjęciu u Scotta. Byli naprawdę ładną parą.
Prezent leżał teraz ładnie zapakowany w Jillkowej pracowni i czekał na swój moment; dobrze, że Cammie po niego przyszła.
- Ja nie mogę pić, mam strasznie słabą głowę - oświadczyła Jillian ze śmiechem. - Pozostaje mi tworzenie. - Zrobiła krótką pauzę, po której dodała miękko: - Dobrze cię widzieć. Dziękuję po stokroć.
Poczekała, aż Camille się rozbierze, po czym oplotła palcami jej nadgarstek i pociągnęła ją do kuchni, gdzie, natychmiast po pozbyciu się przedmiotów zajmujących jej ręce, wstawiła wodę na herbatę.
- No to opowiadaj, co słychać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 3:27, 06 Sty 2013    Temat postu:

Camille rozsiadła się na jednym z krzeseł przy stole. Co prawda jedynym słusznym miejscem do spoczynku w kuchni są blaty, ale nie ładnie tak się rządzić nie będąc u siebie. Na pytanie Jill nie odpowiedziała od razu.
- Chyba zwariowałam - powiedziała z enigmatycznym uśmiechem na ustach. - A już myślałam, że wróciłam do siebie.
Jak na niepoprawną i niereformowalną gadułę przystało, Camille wysnuła długą opowieść o ostatnich wydarzeniach, o cudownych świętach i o tym, co Jill już widziała na własne oczy - że między nią a Waltem wszystko się ułożyło. Zresztą, o tym nawet nie trzeba było mówić: wszystko było widać na przyjęciu u Scotta, ale nawet teraz, patrząc na Camille w tym pudroworóżowym swetrze, który notorycznie zjeżdżał jej z ramion, nie można było dojść do innego wniosku. Słowem nie wspomniała o Damienie, ale na to przyjdzie jeszcze pora.
- A co u ciebie? - zagadnęła, chwytając w dłonie kubek z herbata, który w międzyczasie postawiła przed nią Jillian. - Jak ci minęły święta? Jakie masz plany na jutrzejszy dzień?
Miała tyle pytań! Ale na razie te trzy wystarczą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 4:09, 06 Sty 2013    Temat postu:

Jill słuchała opowieści Camille z uśmiechem. Ta dziewczyna dosłownie promieniała, kiedy tylko wspominała o Walcie, wyglądało na to, że zażegnali już kryzys. Chyba nikt nie kibicował im tak mocno jak panna Higgins.
- Na jutrzej...? - Urwała w pół słowa, uświadomiwszy sobie, że jutro przecież jest Sylwester. No tak. Jill nigdy nie podzielała entuzjazmu większości ludzi na samą myśl o końcu starego roku i początku nowego. Nie lubiła zmian, nawet tych symbolicznych. Uśmiechnęła się z przymusem. - Ryan coś wymyślił, nie chciał mi zdradzić szczegółów. A święta miałam całkiem w porządku, jednego dnia byliśmy u Scotta, Amy zaprosiła Charlesa, potem jeszcze przyszła Olivia... Tam chyba powstało jakieś kółko wzajemnej adoracji, nie chcę nawet wnikać w szczegóły.
To może nie było szczególnie lojalne ze strony Jillian, ale ta cała sytuacja zaczynała ją trochę irytować. Zawsze uważała Boże Narodzenie za rodzinne święta - w tym roku ta teoria wydawała się trochę na wyrost.
Westchnęła, przywołując na twarz uśmiech.
- Nie dałam ci prezentu. Poczekaj moment.
Wstała ze swojego krzesła i poszła do pracowni, a już po chwili wróciła z obrazem dla Cam. Wręczyła go jej z uroczystą miną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 4:44, 06 Sty 2013    Temat postu:

Camille zauważyła, że temat świąt nie bardzo odpowiada Jillian. Wyglądała na to, że nie była zbytnio zadowolona z towarzystwa, jakie się tam zgromadziło a przynajmniej takie wrażenie odniosła Camille. Ale chyba nie powinna odzywać się w tym temacie - ona też w tym roku zostawiła swoją rodzinę, jedyną osobę, tak właściwie, by spędzić święta w zupełnie inny sposób. Nie żałowała ani odrobinę, chociaż poczuła pewne wyrzuty sumienia, kiedy ojciec odwiedził ją dzień po świętach. Na szczęście wybaczył jej tę potworną zdradę zaznaczając, że jeżeli tak ma wyglądać po każdych świętach, to się godzi na wszystko. A później spędzili świąteczny dzień po świętach.
Z zamyślenia wyrwała ją Jill, która przyniosła jej prezent. Nawet nie otwierając go Camille wiedziała, że to obraz. Uśmiechnęła się szeroko. Uwielbiała talent Jill, jeden obraz już jej podarowała, zajmował zaszczytne miejsce na jej ścianie. Całe szczęście prezent był tak sprytnie zapakowany, że można było go obejrzeć bez większych uszkodzeń papieru. Camille przecież nie mogła się powstrzymać. Kiedy zobaczyła, co kryje płótno, nie mogła powstrzymać uśmiechu, chociaż kręciła głową z niedowierzaniem. Jillian była genialna - namalowała wszystko tak, że człowiek miał wrażenie, jakby stał obok. Camille robiło się ciepło na sercu od samego patrzenia. Odłożyła obraz pod ścianę i podeszła do przyjaciółki.
- Dziękuję - szepnęła, mocno ją obejmując. W końcu jednak trzeba było przerwać tę chwile czułości, więc Camille się odsunęła z przebiegłym uśmiechem. - Będę musiała pogadać z Ryanem, żeby mi cię nie porwał, zanim nie wyszykuję cię na bóstwo.
Jillian chyba powinna się bać, Camille nie żartowała. Nie znała podejścia Jill do tej globalnej imprezy - ona sama uważała, że mimo wszystko powinno się dobrze wyglądać. Chociaż nie, inaczej: dobrze czuć. A wiadomo, że kobieta czuje się tym lepiej, im lepiej wygląda. Poza tym, takie wspólne przygotowania mogą być zabawne.
Zasiadły z powrotem do stołu a wzrok Camille przypadkiem przesunął się po zegarze. Minęło już sporo czasu, od kiedy tu przyszła, a nie poruszyła jeszcze jednego tematu. A chciała to wszystko zakończyć, zanim stanie się zupełnie ciemno a ulice zaczną pustoszeć. Nie czuła się pewnie łażąc po mieście właściwie bezbronna z groźba własnych wizji i wspomnień na karku. Westchnęła ciężko.
- Jill, muszę ci o czymś powiedzieć - zaczęła kulawo, nie bardzo wiedząc, jak zabrać się za to wszystko. Co właściwie powinna powiedzieć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:46, 06 Sty 2013    Temat postu:

Najlepiej wszystko od samego początku - tak byłoby najłatwiej.
Jill spojrzała na Camille, nie kryjąc niepokoju. Radość, którą jeszcze przed chwilą emanowała, nagle gdzieś się ulotniła. Odruchowo przykryła jej leżącą na stole dłoń własną.
- Mów - odezwała się.
Przyszła jej do głowy kompletnie idiotyczna myśl: że to, co chce powiedzieć Camille, ma jakiś związek z Ryanem. Telefony, którymi ktoś od pewnego czasu gnębił Jillian, stawały się coraz bardziej nieregularne. Czasem odbierała je codziennie, innym razem przez tydzień była cisza. To nie była normalna sytuacja. A ona ciągle nie poruszyła tego tematu w rozmowie z Panem Prawnikiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:16, 06 Sty 2013    Temat postu:

Niestety, nie tym razem. Camille nic nie wiedziała, że Jillian ma jakiś problem z Ryanem, że ktoś próbuje jej coś wmówić i że ona, Camille, też w jakiś sposób jest w to wplątana. Chciała jej powiedzieć o Damienie, bo chyba czuła się w obowiązku. Podwójnym. Bo Jill była jej przyjaciółką, to raz. I dwa, że przez tę przyjaźń mogła przysporzyć jej kłopotów.
Spojrzała na twarz tego piegowatego dziewczęcia i bez problemu odczytała z niej niepokój. Tego bała się najbardziej - reakcji Jillian. Uśmiechnęła się pokrzepiająco. Wiara w to,że będzie dobrze ani radość, wcale się nie ulotniły,jak podejrzewała Jill. Po prostu chwilowo zostały przytłumione przez inne emocje.
- Pamiętasz, jak ci mówiłam o tym moim pokręconym byłym narzeczonym, Damienie? - zapytała, wykonując jakiś dziwaczny gest ręką. Jill kiwnęła głową. - Powiedziałam, że załatwiłam całą tę chorą sytuację, ale przez jakiś idiotyczny przypadek... No, wszystko się pochrzaniło. Chyba ciągle mam problem na głowie - powiedziała z nutką rezygnacji.
Problem to delikatne określenie, ale nie chciała bardziej denerwować Jill. I tak wyglądała już na poważnie zaniepokojoną jej słowami. A przecież nic złego się już nie stanie! Tylko trzeba to jakoś doprowadzić do końca.
- Ale nie martw się, wszystko będzie dobrze - dodała uspokajającym głosem i się uśmiechnęła. A po chwili przyznała jeszcze ze wstydem: - Powinnam ci o tym wcześniej powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 0:58, 07 Sty 2013    Temat postu:

Jill przez chwilę patrzyła na Camille, nie do końca rozumiejąc, o czym właściwie ona mówi. Załatwiła chorą sytuację, ale wszystko się pochrzaniło. I będzie dobrze, tak? Czy to się przypadkiem nie wyklucza?
- Powinnaś - przytaknęła, nadal świdrując przyjaciółkę spojrzeniem. - Camille, o co w tym wszystkim chodzi, co? Potrzebujesz mojej pomocy? Albo czyjejkolwiek?
Niby jak Jillian miała jej pomóc, skoro Camille nie wtajemniczyła jej w szczegóły tej całej sytuacji? W dodatku zaraz po tym, kiedy zasygnalizowała, że coś jest nie tak, miała w zwyczaju bagatelizować to wszystko. To z całą pewnością nie było dobre rozwiązanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 1:20, 07 Sty 2013    Temat postu:

No tak, cała ta jej opowieść brzmiała dość chaotycznie i była raczej pozbawiona sensu i konkretów. Ale bała się, że w ten sposób naprawdę przysporzy jej kłopotów.
Westchnęła ciężko.
- Po prostu chciałam być z tobą szczera - powiedziała, patrząc Jill w oczy. - Dam sobie radę, wiem, co mam robić. Chodzi o to, że... Za pierwszym razem chciałam zniknąć z jego życia, zmodyfikowałam wszystkie wspomnienia, w których byłam, ale pojawiła się Stuart i przywróciła mu pamięć. Nie muszę mówić, że nie był zachwycony tym, co się wydarzyło. Chce się odegrać, a to nie jest zbyt subtelny człowiek. - Wspominała o tym Jill przy okazji pierwszej rozmowy. Ścisnęła mocniej jej dłoń. - Po prostu muszę to jeszcze raz rozegrać, mam plan, tylko muszę poczekać na odpowiedni moment. Wyjechał na razie, więc mamy trochę spokoju. Ale mogę cię o coś prosić? Nie chodź wieczorami sama po mieście. I miej zawsze przy sobie różdżkę. Tak na wszelki wypadek.
Camille dowiedziała się, właściwie to usłyszała strzępek rozmowy, w której Damien przyznał, że najpierw chce pomęczyć ją osobiście, więc o innych nie musiała się martwić, przynajmniej na razie.
- Nie jesteś na mnie zła? - zapytała niepewnie. Przyszło jej do głowy, że znów niepotrzebnie obarcza tę dziewczynę swoimi problemami, w dodatku dośc sporego kalibru i na dokładkę nie tłumacząc prawie niczego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian Higgins




Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 1:53, 07 Sty 2013    Temat postu:

Jill przewróciła oczami, próbując stłumić w sobie rozdrażnienie i irytację. Nie podobało jej się to, o czym mówiła Camille, a jeszcze mniej ta przesadna troska, która pannie Higgins kojarzyła się ze Scottym. On był mistrzem wymyślania teorii spiskowych.
- Może w ogóle przestanę wychodzić z domu, co? - rzuciła trochę napastliwym tonem. Zaraz jednak go porzuciła i westchnęła głęboko. - Camille, nie martw się o mnie, lepiej zajmij się własnym bezpieczeństwem.
Przez chwilę panowała odrobinę niezręczna cisza. Żeby zająć czymś ręce, Jill sięgnęła po herbatę i upiła spory łyk. Była już całkiem zimna. Odstawiła kubek na blat stołu z głośnym stuknięciem.
- Ja też muszę ci coś powiedzieć.
Camille podniosła głowę i spojrzała jej w oczy, a Jillian już nie mogła dłużej się powstrzymywać. Z jej ust wypłynął potok słów, opowiedziała o tych cholernych anonimowych telefonach, o niepokoju i podejrzliwości, które musi ukrywać przed Ryanem za każdym razem, kiedy go widzi i jak idiotka doszukuje się śladów szminki na kołnierzyku koszuli czy zapachu kobiecych perfum na jego skórze.
- To jakiś obłęd - podsumowała, bezradnie rozkładając ręce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Camille van Leer




Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 2:10, 07 Sty 2013    Temat postu:

Właśnie to było w tym wszystkim najgorsze... Camille miała wrażenie, że nikt jej nie wierzy. Cholera, Damien naprawdę potrafi być niebezpieczny. W zasadzie ten jego ostatni spokój był do niego zupełnie niepodobny, może zmienił taktykę, ale to nie zmienia faktu, że potrafi robić rzeczy naprawdę okropne. Musi się coś stać, żeby ludzie, których ostrzegała przekonali się, że mówiła prawdę? Wkurzyła się, poważnie. Teraz miała spokój, nie musiała się martwić o innych bo z ust samego Damiena W. słyszała, jakie ma plany, o innych mogła być spokojna. O siebie też była, bo nie zakładała kolejnego niepowodzenia. Nie widziała już powodu do niepokoju. W dodatku znów, po jakimś cholernym dołku, zaczynała być sobą, wychodziła na prostą, cieszyła się życiem. Ale teraz się zdenerwowała, no. Nie powiedziała jednak ani słowa, na szczęście, bo Jill zaczęła mówić, co z kolei jej leży na wątrobie. Kiedy skończyła, Camille podeszła do niej i mocno ją uścisnęła.
- Powinnaś zgłosic to na jakąś policję, nikt nie ma prawa tak cię męczyć - powiedziała z wyraźną zawziętością w głosie, patrząc Jill w oczy. - Ale przede wszystkim powinnaś porozmawiać z Ryanem. Musicie to sobie wyjaśnić. Nie wydaje mi się, nie mogę uwierzyć, żeby to, co chcą ci wmówić było prawdą. Tylko moje odczucia o niczym nie przesądzają i tylko to, co usłyszysz od Ryana powinnaś brać pod uwagę. Może to tylko jakiś idiotyczny dowcip, albo... Nie wiem, ale koniecznie musisz mu powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.cherietown.fora.pl Strona Główna -> Kamienice / Kamienica przy Gordon Street 17 Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 24, 25, 26 ... 34, 35, 36  Następny
Strona 25 z 36

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island