Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 2:23, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Nie chodziło o to, że Jill nie uwierzyła Camille, że Damien może być zdolny do wszystkiego; jej tylko nie podobało się, że wszyscy traktują ją jak dziecko. Ona naprawdę wyszła bez szwanku z wielu nieciekawych sytuacji, nie zawsze z użyciem różdżki. Zresztą, wyznawała przedziwną teorię, że jeśli coś ma się wydarzyć, to nic nie stanie temu na przeszkodzie, zatem podejmowanie jakichkolwiek środków zaradczych nie ma większego sensu. Co się odwlecze, to nie uciecze. Jeżeli było jej pisane zginąć z rąk jakichś szaleńców w ciemnym zaułku, to i tak nic nie mogła na to poradzić. Wierzyła w przeznaczenie, tak po prostu.
- Wiem o tym - mruknęła niechętnie. - Ale kiedy tylko na niego patrzę, słucham tego, co mówi... wyrzucam sobie od kretynek. Przecież go znam. Jak w ogóle mogę myśleć o tym, że jest zdolny do... tych wszystkich rzeczy, które mi tłuką do głowy? No ale jak tylko znika mi z oczu, to wątpliwości znowu mnie dopadają i mam wrażenie, że oszaleję. Głupie, prawda?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 2:40, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Ależ Camille nie wątpiła, że Jill sobie poradzi. Chciała ją tylko ostrzec, przypomnieć, że powinna być czujna i żeby nie plątała się gdzieś niepotrzebnie sama, dla pewności, póki wszystko nie wróci do normy.
Camille popatrzyła na Jill ze współczuciem.
- To wcale nie głupie, Jill - oceniła. - Tak to już chyba z ludźmi jest, że kiedy zasieje się w nich niepewność, to podświadomie chcą sprawdzić, czy to przypadkiem nie jest prawda. Szczera rozmowa to najlepsze rozwiązanie, tak myślę. Życie w niepewności nie jest fajne, trochę o tym wiem, dlatego uważam, że powinnaś jak najszybciej poruszyć z Ryanem ten temat, bo nie wiem, czy jest jakiś inny sposób na pozbycie się tych cholernych wątpliwości.
Mogłaby wynająć detektywa. Ewentualnie podać Ryanowi veritaserum i trochę go podpytać, ale zdaniem Camille, stosowanie takich podstępów wobec osoby, którą się kocha jest po prostu nie fair. Powinni to sobie wyjaśnić, a jeśli Ryan jej nie przekona... no, wtedy można pomyśleć nad innymi sposobami.
- Ej, mam pomysł! - rzuciła nagle, porażona swoją genialnością. - Jeśli masz już tego dość, tych wszystkich telefonów, to możesz na trochę zamieszkać ze mną. Odpoczniesz od tego, może łatwiej będzie ci to wszystko jakoś zrozumieć. Mam trochę wolnego łóżka. Mogę ci nawet zostawić czasem wolną chatę na noc.
Zakończyła efektownym, trochę zawadiackim uśmiechem. Camille to pomysłowa dziewczyna, znajdzie sobie jakieś zajęcie na całą noc, jeśli Jill będzie miała jej dość. I co prawda ta wolna część łóżka, którą właśnie oferowała Jill, czasami bywała zajęta przez kogoś innego, ale chyba nikt się nie obrazi, jak Jillian trochę sobie tam pośpi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:56, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Najwyraźniej nie znacie zbyt dobrze tego kogoś, kto mógłby się obrazić. Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że tak właśnie by się stało. Zresztą, Jillian też nie miała, ale to nie dlatego pokręciła przecząco głową.
- Wielkie dzięki, Camille, ale to chyba nie jest dobry pomysł - powiedziała, uśmiechając się smutno. To było do niej niepodobne, zwykle przecież tryskała energią, entuzjazmem i niewyczerpanymi pokładami radości. Widać każdy czasem przeżywa kryzys, nawet Jillian Higgins. - Chyba rzeczywiście nie ma lepszego rozwiązania niż rozmowa z Ryanem. Tylko że nawet nie wiem, co mu powiem.
Dlaczego w tej całej opowieści nie zawarła jednego elementu: tego dotyczącego bezpośrednio Camille? Może podświadomie bała się, że przyjaciółka nie zaprzeczy pogłoskom, jakoby coś ją łączyło z Ryanem? To idiotyczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Camille van Leer
Dołączył: 13 Cze 2012
Posty: 3488
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:49, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Myślę, że Camille znalazła by sposób, by wybłagać przebaczenie i wynagrodzić chwilowe niedogodności związane z jej łóżkiem.
Serce jej pękało, kiedy patrzyła na przyjaciółkę w takim stanie. Ta dziewczyna zwykle zarażała wszystkim swoim optymizmem, a teraz najwyraźniej sama wymagała podobnej infekcji. Oczywiście, nie można tryskać radością cały czas, ale... Cholera, ta dziewczyna zasługiwała na szczęście, a ktoś teraz próbował jej to zabrać.
- Dobra, zapamiętam to sobie, jeszcze kiedyś będziesz chciała się przekimać! - powiedziała z udawanym oburzenie. - To na pewno jakieś idiotyczne nieporozumienie. W dodatku same puste słowa. Wszystko będzie dobrze.
No tak, zwrot wyświechtany i stary jak świat. Ale Camille naprawdę tak uważała. Ryan wyglądał na porządnego faceta.
Jill nadal była markotna, więc na poprawę humoru Camille wyciągnęła z reklamówki przepyszną sałatkę owocową, którą przygotowała dla przyjaciółki. Spałaszowały ją z ogromną ilością bitej śmietany mając nadzieję, że pochłonięte kalorie nie zdążą odłożyć się do jutra. Pogawędziły jeszcze trochę, umówiły się na sylwestrowe przygotowania i Camille polazła do siebie do domu, szykować ciało i ducha na powitanie nowego roku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:38, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Scotty był ostatnimi czasy wybitnie zajęty, Olivią, interesami w Londynie, a raczej ich zakończeniem, a nawet kilkoma wizytami w Ministerstwie Magii. Dopiero kilka dni po Nowym Roku znalazł chwilę by odwiedzić Jill. Jeden wieczór nie sprawi, że świat się zawali, jeśli on sobie odpuści. Wziął butelkę szampana, którego ostatnio trzymał zwykle kilka butelek na zapas i teleportował się przed drzwiami swojej kuzynki. Zapukał trzy razy i czekał aż ona mu otworzy. Cóż mogłaby mieć innego do roboty jak nie czekanie na niego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 20:54, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
To wcale nie był dobry pomysł, żeby dzisiaj odwiedzać Jill. Była w parszywym, niemal depresyjnym nastroju, właściwie nie mając jednego, konkretnego powodu. Jasne, ciążyła jej ciągle sprawa tych telefonów i to, że Ryan milczał na ten temat jak zaklęty. Ale to był tylko wierzchołek góry lodowej. Dzisiejszy dzień nie należał do najlepszych, tak po prostu.
Siedziała w spodniach od dresu i wielkiej, Ryanowej bluzie, w której tonęła, z komputerem na kolanach, i grała w jakąś idiotyczną gierkę stworzoną z myślą o dzieciach w przedziale wiekowym, który przekroczyła już jakiś czas temu. W pierwszej chwili nie zamierzała otwierać drzwi, ale pukanie się powtórzyło, wwiercając się w jej mózg. Jill westchnęła głęboko, odłożyła komputer na łóżko i, powłócząc nogami, poszła do przedpokoju. Zobaczywszy przez wizjer Scotta, przywołała na twarz uśmiech i otworzyła.
- Cześć, Scotty - odezwała się z niewymuszoną wesołością. Naprawdę się cieszyła, że go widzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:01, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Scott za to od kiedy Jill otworzyła tylko drzwi zauważył, że coś jest nie tak. I nie chodziło o uśmiech, bo był nienaganny i szczery, a o jej podkrążone oczy, o kąciki ust które opadły zaraz po tym kiedy przestała się uśmiechać, o jej niespokojne oczy. Chyba trafił idealnie z tym szampanem.
- Cześć, Mała. Znajdziesz czas by napić się szampana ze swoim starym, upierdliwym kuzynem? - Zapytał wyciągając rękę by przyciągnąć ją do siebie na powitanie. Pocałował ją w czoło i puszczając dopiero gdy weszli do przedpokoju.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:15, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Scotty od zawsze był dla Jill uosobieniem wszystkiego, co najlepsze, najcieplejsze i najbezpieczniejsze. Jego zawsze mogła być stuprocentowo pewna, jak niczego i nikogo na świecie.
- Nie wierzę, że jeszcze o mnie pamiętasz - odezwała się zaczepnie. - Olivia nie miała dla ciebie czasu, więc postanowiłeś do mnie wpaść?
Tak tylko się z nim droczyła; wiedziała doskonale, że nigdy nie przestanie być dla niego ważna. To była cudowna świadomość.
- Z tym szampanem to bez przesady, ale myślę, że dwie lampki mi nie zaszkodzą.
Pociągnęła go do kuchni, w której było ciepło i pachniało niedawno zaparzoną cynamonową herbatą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:22, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Scott zaśmiał się ciepło rozbierając po drodze swój płaszcz, szalik i rękawiczki. Postawił szampana na stole.
- Nie, nie widziałem się nawet dziś z Olivią. Po prostu się za tobą stęskniłem. - Przyznał całkiem zgodnie z prawdą. - To może najpierw się zagrzeję i zrobisz mi też herbaty, a później już nie wymigasz się od szampana. Nie miałem nawet okazji złożyć ci życzeń noworocznych. - Powiedział stanowczo. - Jak udał się sylwester? - Zapytał zaczepnie. Już oczekiwał peanów pod adresem Pana Prawnika.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:32, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chyba się ich nie doczeka.
Jillian wzruszyła ramionami, a jej uśmiech trochę przygasł. Odwróciła się tyłem do Scotta, żeby przygotować dla niego herbatę. Swoją zostawiła w pokoju. Stając na palcach, wydobyła z szafki nad głową jego ulubiony kubek.
- Bez rewelacji - powiedziała wreszcie. - Jestem chyba mistrzem psucia fajnej atmosfery. Powiedziałam Ryanowi o tych głupich telefonach, wiesz, mówiłam ci. A on chyba poczuł się trochę dotknięty. No, w każdym razie chyba nie tak powinno to wyglądać. Zresztą, do teraz jakoś dziwnie się zachowuje.
Zalała herbatę wrzącą wodą i postawiła kubek przed Scottem, który już zdążył się rozsiąść przy stole.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:49, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Scott był chyba zbyt zajęty sobą, Olivią, bójką, wszystkim tylko nie Jill. Poczuł wyrzuty sumienia. Jak mógł nie zająć się tymi głupimi telefonami? Widać było, że dręczy to jego kuzynkę.
- Hej, Jilly. - Powiedział miękko. Chwycił ją za nadgarstek i pociągnął na swoje kolana. - Te telefony się nie skończyły? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Postaram się to załatwić. Nikt nie ma prawa cię prześladować. I dobrze, że mu to powiedziałaś. - Powiedział dość pewnym głosem. Ten kto miał czelność straszyć i prześladować Jill będzie miał do czynienia z nim.
- Jak się zachowuje? - Zapytał po chwili marszcząc brwi. Pan Collins zyskał w oczach Scotta, ale w tej chwili ta cała sympatia mogła zniknąć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:05, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Jill miała ochotę przytulić się do Scotta i rozpłakać jak mała dziewczynka, ale tego nie zrobiła. Niecierpliwym gestem podwinęła rękaw bluzy Ryana, który zdążył jej się rozwinąć, zakrywając w całości jej dłoń i zwisając jeszcze co najmniej kilkanaście centymetrów.
- Nie wiem, mam wrażenie, że ma do mnie żal. Bo chyba powoli zaczęłam w to wierzyć.
Spuściła głowę, nie chcąc widzieć Scottowego spojrzenia. Oni wszyscy mogli sobie myśleć, że Jillian jest naiwną kretynką, którą łatwo można manipulować, ale nie słyszeli tych ludzi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:14, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Pokręcił głową i objął Jill mocniej, w uścisku, który miał dawać jej poczucie bezpieczeństwa i pewności, że nic w świecie nie jest w stanie powstrzymać Scotta jeśli chodzi o jej dobro.
- Jeśli ktoś bardzo często ci coś powtarza to zaczynasz w to mimowolnie wierzyć, a Ryan powinien dobrze o tym wiedzieć. Jest prawnikiem i doskonale zna mechanizmy postrzegania prawdy i kłamstwa. - Stwierdził trochę oburzony, ale podsycanie emocji Jill nie było dobrym pomysłem. - Porozmawiam z nim. - Rudowłosa dziewczyna spojrzała na niego z obawą. - Nie bój się, pomogę mu tylko dojść do tego kto i co ma na celu wydzwaniając do ciebie. On ma swoje metody, ja swoje. - Powiedział pocieszająco.
- I mi możesz wierzyć, znam się na ludziach. To stek bzdur. Collins jest zbyt honorowy na takie gierki. - Powiedział z mocą. Jill powinna być szczęśliwa, że Scotty ma takie zdanie o jej chłopaku.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Jillian Higgins
Dołączył: 13 Sie 2009
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:54, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
I była, ale w tej chwili w ogóle o tym nie myślała. Miała mętlik w głowie. Większy, niż można było przypuszczać.
- Ryan - poprawiła Scotta, uśmiechając się lekko. Obecność kuzyna działała na nią kojąco, dawała jakiś wewnętrzny spokój, którego ostatnio jej brakowało. - Wiesz, w sumie nie pozostało mi nic poza wiarą w to, że masz rację.
Oparła głowę na ramieniu Scotty'ego, wdychając głęboko do płuc jego cudownie znajomy zapach. Zamknęła na moment oczy, a kiedy ponownie je otworzyła, postanowiła przestać o tym myśleć.
- Dam sobie radę - oznajmiła stanowczo. - Powiedz lepiej, co u ciebie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Scott Munro
Administrator
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 1336
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 23:02, 19 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
On był pewien, że Jill da sobie radę ze wszystkim. Była, a przynajmniej starała się być samodzielna. Wbrew Scottowej potrzebie opieki nad nią. Pocałował ją jeszcze raz w czoło z głośnym cmoknięciem.
- Dobre dziecko. - Powiedział ze śmiechem, za co dostał kuksańca w żebra. - Ał, to bolało. Wszyscy ostatnio mnie biją. Olivii w końcu znudzi się składanie mnie do kupy. - Powiedział krzywiąc się teatralnie. - Tak, ostatnio znów wdałem się w bójkę, dokładnie na sylwestra. Ale gdyby spojrzeć na to z drugiej strony to nie była bójka, a samoobrona. Jakiś pijany idiota najpierw wpadł na nas kiedy tańczyliśmy, przewracając Olivię, a później zaczął się rzucać. - Wytłumaczył jej. Jill pokręciła tylko głową z dezaprobatą.
- A tak poza tym kończę interesy w Londynie. - Doskonale wiedział, że Jill zrozumie co ma na myśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|