Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:04, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
To nie jego przepis, ale danie nie było skomplikowane, ale zapieczony ser na wierzchu dodawał idealnego posmaku. Donnie nałożył sobie dania na talerz i złożył kawałek rurki makaronowej do ust i przymknął powieki.
- Dobra, to pierwszy raz kiedy to gotowałem, ale Rob miał rację, jest całkiem łatwe i pyszne. - Powiedział lekko się uśmiechając. Humor Donniego od razy się poprawił, cóż czary! - Cholera, zapomniałem zupełnie, że dodałem do tego tabletkę gwałtu. Miałem nie jeść. - Stwierdził patrząc na swoją porcję w wyrzutem, a później ze śmiechem wziął kolejny kęs.
- I czuję się zaszczycony tym, że chociaż ci smakuje. Chociaż nie jestem pewien ile w tym było ironii. - Stwierdził patrząc na nią lekko zmrużonymi oczami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:14, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dlaczego Donnie przeszkadza jej w jedzeniu? Jak się je, to się nie gada - żarcie stygnie, a to marnotrawstwo! Nigdy nie rozumiała tych wszystkich zakochanych par, które siedzą nad pełnymi talerzami przez pól godziny, gapią się sobie w oczy i szepcą czułe słówka. Ohyda.
- Całe mnóstwo. To była jedna wielka ironia - powiedziała zgryźliwie. A zapał, z jakim jadła wynikał jedynie z tego, że była cholernie głodna. To nie miało nic wspólnego z tym, że ten makaron był zajebiście dobry, nawet tak nie myślcie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:31, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Donniemu na pewno nie przeszłyby przez gardło jakieś czułe słówka. Podczas jedzenia? Nie. To była jedyna słuszna odpowiedź. Ale jadł i mówił w przerwach, mówił szybko, tak samo jak jadł. Chociaż taki sposób konsumpcji pewnie prowadzi do wrzodów i tysiąca innych chorób.
- W takim razie ciesze się, że ci smakuje. Przekażę Robowi, naszego kucharzowi, to jego przepis. - Powiedział bez wahania kończąc swoje cannelloni. Odstawił talerz na stół i sięgnął po herbatę, której wciąż nie wypił. - Ale na deser musisz zasłużyć. - Stwierdził po chwili.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 0:54, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Rosalie też już zdążyła skończyć i też odstawiła swój talerz. Nie wzięła jednak herbaty do rąk. Spojrzała za to na Donniego unosząc brew w uprzejmym zdumieniu. Było w tym coś prowokującego, chociaż nie o to jej teraz chodziło, uwierzcie mi. Taki typ.
- A nie zasługuje samym swoim istnieniem? - zapytała słodko i mało skromnie. Kryło się w tym całkiem sporo kokieterii, bo nie przyszło jej do głowy, żeby pytać o to na serio. Takie rzeczy się wie, nie? Nie musi słyszeć werbalnego potwierdzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 1:03, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Czasami warto posłuchać werbalnego potwierdzenia, bo można się zagalopować ze swoimi twierdzeniami. Tym razem Donnie uniósł brew i zaśmiał się cicho.
- Nie. - Odparł po prostu wyciągając nogi przed siebie. Rozsiadł się wygodnie i obserwował ją bez skrępowania, jakby oceniając co mogłaby mu zaproponować. - Istnienie jest w porządku, ale to za mało. Więc? - Zapytał z rozbawieniem. Podpuszczanie Rose nie mogła się dobrze skończyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:54, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że nie. Donnie powinien już to wiedzieć. Podpuszczać to ona, ale nie ją.
- Nie wiem, czy zasługujesz na coś więcej, skoro nie potrafisz docenić tego, co masz - powiedziała chłodno, chociaż to był udawany chłód.
Chociaż powiedziała to po to, żeby się z nim trochę podroczyć, to w jej słowach kryło się całkiem sporo prawdy życiowej. Bo niby jakim prawem człowiek domaga się coraz to nowych wrażeń, skoro to, co już ma, nie ma dla niego znaczenia? Cóż, nawet Rosalie udaje się powiedzieć czasem coś, co ma sens.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:02, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Ale Donnie doceniał w pełni jej obecność, ale wciąż twierdził, że wieczór może być jeszcze lepszy, jeśli tylko będzie chciała. A droczenie się z nią było całkiem zabawne.
- Doceniam, Rosie. - Powiedział mrużąc oczy i uśmiechając się do niej lekko. Wyciągnął dłoń odgarniając jej z twarzy zabłąkany kosmyk włosów. - Ale za każdą chwilą chcę więcej. Może to egoistyczne, ale chyba oznacza, że jesteś uzależniająca. - Powiedział z pewną dozą czułości patrząc jej w oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 22:53, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Nic nie dała po sobie poznać, że ją to ruszyło. Bo nie ruszyło, nie? Niby dlaczego by miało?
- Nie wiesz, że wrażenia trzeba dawkować? - zapytała, wyginając usta w kpiącym półuśmiechu. - Zbyt duża dawka może być zabójcza.
Nie wspominając o tym, że nie można podawać się na talerzu. O wiele ciekawiej jest stopniowo rozbudzać wyobraźnię i wzmagać apetyt, aż do granicy obłędu. Rosalie była okrutna, zdecydowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:18, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Miało prawo, a nawet obowiązek ją ruszyć. Wzbudzić w niej emocje, których zwykle tam nie było. Chociaż Donnie w jej wykonaniu widział już różne emocje, które to on zwykle wzbudzał. Dotknął jeszcze jej policzka i uśmiechnął się lekko.
- Może jeśli nie jako zachętę to jako nagrodę dostanę coś w zamian. I nie boję się jakoś. Jakbyś miała mnie zabić już byś to zrobiła. - Stwierdził śmiejąc się cicho i wstał z kanapy. Poszedł do kuchni i wyjął z lodówki lody, po czym przygotował dwa desery składające się z lodów miętowo- czekoladowych i śmietankowych, bitej śmietany, płynnej czekolady i jej kawałków. Przyniósł je Rose. - Deser godny mistrza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:43, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
- Nie wiesz, że najważniejszy jest element zaskoczenia? - zapytała retorycznie, wcale nie oczekując odpowiedzi. I starannie unikając patrzenia na deser. - Trzeba zaatakować wtedy, kiedy przeciwnik zupełnie nie się tego nie spodziewa. Ty, jak widzę, już się nie spodziewasz.
Obrzuciła go kpiącym spojrzeniem. Miała go w garści. Donnie tańczyłby, jak by mu zagrała, gdyby tylko trochę się postarała. Dlaczego więc się nie starała?
Och, bardzo proste. Nie widziała w tym swojej własnej korzyści.
Spojrzała w końcu na swój deser. No, wyglądał faktycznie mistrzowsko.
- Nienawidzę cię - mruknęła i od razu zabrała się za pałaszowanie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:55, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
A może widziała korzyść ze zwykłego bycia z nim, a nie tylko zmanipulowanego Donniego? Zresztą mogła robić sobie co tylko chce, on i tak by nie zauważył. Był w końcu Gryfonem.
- Nie, ja się ciebie po prostu nie boję. Ale ty chyba powinnaś zacząć. Mam wobec ciebie strasznie niecne plany. - Zaśmiał się nabierając lodów na łyżeczkę. Posłał jej cwany uśmieszek. - Może nie jestem Ślizgonem, czyli mistrzem intryg i knucia, ale czasami coś mi wyjdzie. - Ostrzegł ją. Lody były naprawdę dobre.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:22, 19 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Rosalie wybuchnęła drwiącym śmiechem.
- Chciałabym to zobaczyć. - No, naprawdę, riposta na poziomie przedszkolaka. Ale cholernie pasowała do zaistniałej sytuacji, więc dlaczego by nie skorzystać z kilku prostych słów? Ona też się nie bała Donniego.
A lody rzeczywiście były bardzo dobre. Chyba właśnie dlatego już prawie połowa zniknęła z pucharka Rose. Ktoś jej wyjadał, na pewno!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:31, 19 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Rose mogła się śmiać, ale my i tak wiemy swoje. Podobało jej się to, tak samo jak smakowały jej lody.
- Nic nie rozumiesz, czekam na odpowiedni moment. - Powiedział z rozbawieniem. Tylko, że w tym stwierdzeniu była odrobina prawdy to cóż? Może powinna była się bać. - Jak przyjdzie to dowiesz się co potrafię. - Stwierdził jedząc swój deser. Spojrzał na jej pucharek u uniósł brwi. - Chcesz jeszcze, żarłoku? - Zapytał rozbawiony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Rosalie Fradenburg
Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 803
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:43, 19 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
- Żarłoku?! - oburzyła się. I to dość mocno. Co on jej insynuował? Co on w ogóle sobie myślał, bezczelny Gryfon! Taka zniewaga wymaga kary!
Rosalie, w odwecie, uderzyła go metalową łyżeczką, którą jadła lody. W twarz. W policzek dokładnie, zostawiając na nim mokry, brązowy [Chciałam biały, ale... ekheeeem...] ślad po czekoladowych lodach. To nie mogło być przyjemne. A Rosalie wybuchnęła głośnym, wesołym śmiechem, zupełnie, jakby zrobiła coś mądrego i zabawnego jednocześnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Donnie Blackwood
Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 847
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto 0:52, 19 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Donnie dotknął swojego policzka ścierając z niego smugę roztopionych lodów i spojrzał na swoją dłoń. Rose przesadziła, zdecydowanie. Nabrał na łyżeczkę swoich lodów i robiąc ze swojej łyżeczki katapultę wystrzelił je w jej kierunku. Kiedy dostała nimi gdzieś w okolicy ust przestała się śmiać.
- Nie śmiałbym się na twoim miejscu. - Stwierdził poważnie nabierając kolejną porcję słodkiej, wodnistej mazi. - I nie atakuje się Gryfonów bez konsekwencji. - Dodał marszcząc brwi, ale zaraz się roześmiał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|